środa, 30 stycznia 2008

Słoneczko




Całkowicie samodzielnie narysowane przez Jaśminkę, bez podpowiedzi!


wtorek, 29 stycznia 2008

Ogórkowy relaks

Przy kolacji.
Tata: A dlaczego ty nie jesz ogórków?
Odpowiedź pada natychmiast: Bo opociwają!
Faktycznie, plasterki ogórków wesoło rozrzucone leżą na talerzyku Jaśminki, jak na plaży :).


niedziela, 27 stycznia 2008

Różnica zdań

Grająca krówka ustami Jaśminki: A ja glam!
Po bezskutecznych próbach włączenia melodyjki Jaśminka odpowiada krowie: Niepowaźna jeśteś! Nie glas!


czwartek, 24 stycznia 2008

W duecie :)

Ja jeśtem łobuzialka, a ty jeśteś śmiejaćka, mama.


środa, 23 stycznia 2008

Kremik




Zieby mi kjośtki nie wyśkakały!


... Na szczęście był to Jaśminki krem do twarzy, a nie na przykład Alantan, czy też inny Sudocrem.

W sumie trzeba jej przyznać, że ma wyczucie w rozrabianu. Ostatnio jak jej się wylało pół butelki płynu na podłogę w łazience (bo chciała pranie zrobić), to też okazało się, że to płyn do podłóg. A wyjęła z szafki obok Domestosa i płynu do płukania.


poniedziałek, 21 stycznia 2008

Posłaniec zawsze winien ;)

Po powrocie z większych zakupów w domu okazało sie, że jedna torba została w wózku. Gdy zeszłam po nią do wózkarni, wyjęłam przy okazji zgniecioną na pół książkę Jaśminki, której Tata najwyraźniej nie zauważył składając wózek do samochodu...
Zaniosłam do domu i mówię do Jaśminki:
- Idź pokaż tatusiowi co się stało z książką.
Jaśminka poszła i słyszę jak relacjonuje:
- Ziobać, cio się śtało z ksiąśką, jak mama niosła!
...


czwartek, 17 stycznia 2008

Do taty!



Jaśminka chcąc wyjść do taty na balkon szybko sama się ubrała i puka przez szybkę :).


środa, 16 stycznia 2008

Liczby

Jaśminka rozmawia z babcią przez telefon.
Babcia: To kiedy przyjedziesz? W piątek?
Jaśminka: W siódemkę.
I uśmiech od ucha do ucha, żartownisia :)

Liczby stają się pasją Jaśminki. Coraz lepiej potrafi liczyć do trzech (czyli na przykład powiedzieć, że są trzy rzeczy na obrazku), a poza tym liczy sobie często, np. wchodząc na zjeżdżalnię: Jeden, dwa, pięć, sieść, osiem...


Któregoś ranka obudził nas taki monolog dobiegający z łóżeczka Jaśminki:
Jeden paluch, djugi paluch, ćwajty paluch, siódmy paluch... tata mnie naucił tak... dziewiętnasty paluch, piąty maluch...

A dziś przyniosła wagę, zdjęła buty i weszła na nią.
Tata: Ile ważysz?
Jaśminka: Cidzieści pięć!
Tata:Ile?
Jaśminka: Nie sisiś? Dziewięć ajbo sieść!


poniedziałek, 14 stycznia 2008

Goście



Wczoraj mieliśmy podwójnych gości. Najpierw malutka Tosia, która jednak największy entuzjazm wzbudziła w Jaśmince oczekującej ('Ci Tosia umie chodzić? Ci Tosia umie mówić?' - dopytywała się od rana). Potem okazało się, że jednak Tosia rzeczywiście niewiele przydatnych dla Jaśminki rzeczy umie, a ponieważ prezenty super przywiozła, to Jaśminka zajęła się układanką i kolorowanką. Jednak dla potrzeb zdjęcia, jak widać, pozory wspólnej zabawy zachowały ;).

A potem przyszli Monika i Bartek i nawet zdążyli się jeszcze z Jaśminką pobawić. Zaraz jednak musiała iść spać. Dziś rano za to po obudzeniu pytała czy jeszcze są, stwierdziła, że mówili 'zie dziś źnowu psijadą' (słyszycie???), a poźniej w kuchni, gdy sprzątałam, zapytała 'Mama, djaciego śpsiątaś?'. Ja na to, że jest brudno, to muszę posprzątać (normalnie, jak co rano... ;) Na co Jaśminka: 'Ciocia Monika i Wujtek Bajtek nabjudzili?'... A wtedy ja niewychowaczo parsknęłam śmiechem i chyba zapomniałam wytłumaczyć, że nie, bardzo miło było z gośćmi :))).


sobota, 12 stycznia 2008

W drogę :)

Ubrana w czapkę taty Jaśminka niecierpliwie czeka na wyjazd do dziadków.



Nasza dorosła dziewczynka już teraz cieszy się z weekendów spędzanych u Babci Asi i Dziadka Tomka na równi z nami z wolnego wieczoru i następnego poranka :)


piątek, 11 stycznia 2008

Spacerowe uprzejmości

Spacerujemy sobie po słońcu, Jaśminka prowadzi wózek z lalą. Na horyzoncie pojawia się duży wózek w towarzystwie dwóch pań. Jaśminka natychmiast usuwa swój wózeczek na skraj chodnika ze słowami: 'Psiepuście panie'...
Nie wiem skąd nauczyła się takich uprzejmości, wczoraj gdy tak samo usunęła się z drogi panu z drabiną daleko jeszcze przed nami, myślałam, że to po prostu ze strachu. A tu okazuje się, że to wszystko z grzeczności :).

Jaśminka jest też niezwykle troskliwa, nie tylko o swoje lale. Dziś na placu zabaw, gdy szłam wyrzucić do kosza chusteczkę po wytarciu huśtawki, dobiegł mnie tekst: Tyjko uwaziaj. Się nie udeź o ten koś.


wtorek, 8 stycznia 2008

Czary mary...

Leży Jaśminka w łóżeczku i zaklina przed zaśnięciem:
Cialy maly dla mamy... Cialy maly dla taty... Cialy maly dla dziadków... Cialy maly dla babciów...
itd., itd.


poniedziałek, 7 stycznia 2008

Mleczko

Rano Jaśminka oczywiście towarzyszy mi w łazience, bawiąc się buteleczkami kosmetyków.
- Nie wiem, co to jest - stwierdza, biorąc do ręki mleczko do demakijażu.
- Mleczko - odpowiadam nieuważnie, zajęta zakładaniem soczewek.
Chwila pełnej konsternacji ciszy.
- Jak byłam mała to piłam mlećko. Z ciciuśka... - mówi niepewnie. Nie może tego pamiętać (a może jednak??? - Jaśminka twierdzi, że tak), ale bardzo lubi, gdy jej o tym opowiadam. Pokazuje, jaka wtedy była malutka i dopomina się szczegółów - że nie umiała mówić, nie umiała chodzić itp.


... A ja dopiero po chwili się zorientowałam jak odmienne mamy pierwsze skojarzenia ze słowem 'mleczko' :).


sobota, 5 stycznia 2008

Nie ma mnie!

Jaśminka wciąż jeszcze jest na tym słodkim etapie mówienia zawsze szczerej prawdy, nawet gdy coś broi. W ostateczności odpowie: 'tyjko na chwijećkę', porywając coś niedozwolonego, albo też 'tyjko jedną!', dobierając się do rodzynek. Nie nauczyła się jeszcze oszukiwać ani zmyślać. Potrafi też trochę sprytniej schować coś za plecami i odpowiedzieć 'Mama, idź!', albo na pytanie 'Co tam robisz?', gdy słyszę jakieś podejrzane dźwięki, grzecznie odkrzyknie: 'Pjosię mnie nie siukać!' Czuję się okropnie, gdy idę jednak ją znaleźć i zabrać zakazany owoc...


piątek, 4 stycznia 2008

Dzidzia

Jaśminka usypia na dzienną drzemkę. Jak zwykle zagaduje mnie, próbuje przywołać, zadając rozmaite pytania, co mnie trochę już irytuje. Po raz kolejny krzyczy przez uchylone drzwi:
- Ci jeś ta dzidzia w łóziećku? Ci jeś ta dzidzia?
Opierając się pokusie odpowiedzenia cokolwiek bądź nie wstając od komputera, idę do niej mówiąc sobie, że to ostatni raz.
- Jaka dzidzia?
- Ta majutka, cio w pitaju jeś.
I tu mnie rozbroiła komletnie. Jaśminka leżała w szpitalu w sali z 6-miesięczną dziewczynką z wodogłowiem, bardzo chorą. Minął prawie miesiąc, a ona najwyraźniej wciąż o niej pamięta.
- Nie, już pewnie jest w domku, tak jak Jaśminka.
- Tak, wyźdjowiała i jeś w domku - uspokojona położyła się na poduszce. I zasnęła.


czwartek, 3 stycznia 2008

Krzesło z sera

Jaśminka je kolację. W ręku trzyma nadgryziony kawałek sera, którym stuka o blat.
Jaśminka: Jeś ziepsiute ksieśło, mama.
Ja: Z sera??
Jaśminka: Tak
A dlaczego zepsute?
Bo ugiźłam, to jeś ziepsiute.

Proste...


wegedzieciak.pl