Rysowanie na plecach
Bawiłyśmy się w rysowanie na plecach i odgadywanie. Jakiś czas później Jaśminka:
- Tejas ja sobie najysuję. - drapnęła się rączką po plecach - Tjójkąt. Zgadłam!
Bawiłyśmy się w rysowanie na plecach i odgadywanie. Jakiś czas później Jaśminka:
- Tejas ja sobie najysuję. - drapnęła się rączką po plecach - Tjójkąt. Zgadłam!
Jaśminka ostatnio ma fazę na totalne bałaganienie. Nie dość, że po całym mieszkaniu porozkładane są zabawki w różnych konfiguracjach, których nie wolno ruszać ('Ziośtaw! One się huśtają!' - krzyczy o lalkach pousadzanych na książkach, 'Nie psiesiuwaj jej! Ona jeśt w psiećkolu a tu mama ziapajkowała samochód' - to o lalce siedzącej na środku pokoju komputerowego...), to jeszcze wciąż celowo miesza gry i puzzle w różne pudełka, w sobie tylko znanych celach. Lub też robi sałatki z milionów skrawków powycinanych gazet, które upycha w najróżniejsze pojemniki. Posprzątanie tego wszystkiego to żmudna Syzyfowa robota, więc generalnie Jaśminki rzeczy zachowują swój artystyczny nieład.
Dziś widzę nagle, że Jaśminka przebiera grę Laleczki, wybierając z pudełka od puzzli i układając do właściwego. Tak to w każdym razie wygląda. Podchodzę więc i chcąc ją pochwalić, pytam z nadzieją:
- Posprzątałaś?
- Nie posprzątałam. ROZBAŁAGANIAM! - odpowiada na to Jaśminka z diabelskim uśmieszkiem.
Jaśminka bazgrze na kartce. Nagle wykrzykuje:
- Jedynkę pjawie najysowałam!
Patrzę, a tam mazak w kształcie cyfry 2.
- Nie jedynkę, tylko dwójkę! Bardzo ładnie ci wyszła.
- Napjawdę chyba pójdę do śkoły! – woła uradowana Jaśminka.
Jaśminka wróciła z tatą z przedszkola na rowerze (nareszcie prawdziwa, słoneczna wiosna!). Gdy tata wprowadzał rower do piwnicy weszła sama na drugie piętro, z siatką z mlekiem w rączce i puka do drzwi. Ja otwieram i chwalę ją:
- Jaka ty już duża jesteś! Sama weszłaś po schodach z zakupami!
- Za cym?
- Z zakupami.
- Ale za jakimi kupami??? - pyta nadal nic nie rozumiejąc Jaśminka.