poniedziałek, 25 grudnia 2006

Wigilia





Wigilia rok temu: Jaśminka na rękach lub na leżaczku (raczej na rękach non stop :), z prezentów najbardziej podobały jej się opakowania, błyszczące, szeleszczące.

Wigilia w tym roku
: Jaśminki wszędzie pełno, ciagle przybiega do kuchni odciągając Babcię od pracy i woła 'baba!'. Siedzi przy stole, na specjalnej poduszce, ma swój talerzyk. Jedzenie co prawda jej nie pasuje i z wigilijnych potraw skubnęła tylko pieroga z makiem, ale siedzi z wszystkimi przy stole i na talerzyku bawi się chlebkiem. A po kolacji - roznoszenie prezentów! Jaśminka świetnie sprawdziła się w roli Mikołaja, zanosząc prawidłowo prezenty do właściwych osób, chociaż czasem prezent przeznaczony dla cioci Paulinki trafiał do dziadka i tłumaczenie, że to dla Pauliny nie pomagało, Jaśminka mówiła 'diadia' i wciskała mu paczkę. A co z prezentami dla Jaśminki??? Najpierw rozejrzała się po pokoju, a potem zaniosła do lustra, wyciągając w jego stronę rączki! Za drugim razem już nie szukała, tylko od razu zwróciła się do Jaśminki w lustrze!


czwartek, 21 grudnia 2006

Szelki

Szelki Radara należą do ulubionych gadżetów Jaśminki. Zabawa polega na zapinaniu plastikowych zatrzasków, zapięte zanosi komuś, żeby rozpiął i od nowa rozsiada się na dywanie i zapina. Poza tym Jaśminka pomaga zakładać szelki Radarkowi powtarzając polecenie: Radar, łapa! Ostatnio nawet już jak widzi, że Tata zbiera się do wyjścia z Radarem i bierze szelki, to mówi ‘łałał apa!’.

Dziś Jaśminka wybiegła na powitanie Taty wracającego z Radarem ze spaceru z lalą w rękach. Szelki oczywiście przejęła, na co Tata wymyślił: ‘załóż szelki lali’. Jaśminka niezrażona stopniem trudności zadania poszła do pokoju, po czym doszło nas polecenie wydane lali: ‘apa!’.


środa, 20 grudnia 2006

Ubieranie

Ostatnio Jaśminka ze wszystkich zabaw najbardziej lubi się ubierać. Wygląda to tak, że bierze jakieś spodenki, buty czy co tam jeszcze znajdzie, siada na dywanie i usilnie próbuje to na siebie założyć. Najpierw jedna noga, potem dwoma rączkami bierze drugą i wpycha ją w spodnie, próbuje wstawać… raz nawet udało jej się podciągnąć spodnie do kolan i wstać! A jak się zdziwiła, jak z drugiej strony nogawki wyszła jej stópka :). Hitem są buty Taty, na tyle duże, że może swobodnie w nie wejść swoich kapciuszkach. Staje w nich przed lustrem i podryguje patrząc zachwycona na swoje odbicie.
Ubieranie się jest zajęciem tak absorbującym, że Jaśminka potrafi nad nim spędzić ładnych dziesięć minut i przy tym w ogóle się nie zraża niepowodzeniami i nie denerwuje. Niedawno też odkryła ‘lustro’ w piekarniku – idealnie na jej poziomie i dobrze doświetlone, bo to w przedpokoju na ogół jest w ciemnościach. Przychodzi więc z jakąś sukienką czy spodenkami i zakłada na ramię patrząc na swoje odbicie. No i oczywiście rajstopy na głowę – uwielbia :).


poniedziałek, 18 grudnia 2006

Portret z chlebkiem




piątek, 15 grudnia 2006

Chowanki

Jaśminka nauczyła się bawić, w sensie inicjować zabawę, w chowanego. W użyciu jest wiele jej odmian, z najbardziej podstawową na czele, polegającą na tym, że dziecko chowa się za kanapę i mówi 'ne ma'. Przy czym 'chowa się' to zbyt dużo powiedziane, faktycznie schowana jest noga jedna i ręka, reszta oczywiście wystaje. Tak czy inaczej trzeba wtedy głośno szukać wołając ' gdzie jest Jaśminka? Nigdzie jej nie ma!', przy czym na szczęście szukając nie trzeba wstawać z miejsca, wystarczą głośne okrzyki. W końcu Jaśminka, cała uradowana, wychodzi ze swojej kryjówki, na co my się dziwimy: 'A! tu jest!'. Co ciekawe, faktyczne znalezienie jej, zanim sama zdecyduje się wyjść, nie jest przyjmowane już tak entuzjastycznie.
Inną formą jest chowanie przez Jaśminkę przedmiotów, np. kremu do książki, czy też rybki pod wodę w wannie. Hasłem rozpoznawczym, odróżniającym zabawę w chowanego od takiego sobie zwykłego wkładania rzeczy w różne miejsca, jest zawsze 'ne ma!', na co trzeba oczywiście zareagować w sposób opisany powyżej.


środa, 13 grudnia 2006

Słówka Jaśminki

mama
tata
baba
diadia
łałał - Radar
da - daj
ne ma - nie ma
ta - tak
apa - łapa (Radara)
pa - kanapka
- pani
- kupa
aba - pies
- ryba
- żaba
ma - kotek (miau)
pepe - ptaszek
be - owca
me - koza
toto - kura (kokoko)
iaa - konik
brr - auto
ba - bach (czyli gdy cos upadnie)
lala


poniedziałek, 11 grudnia 2006

Modelka ;)






niedziela, 10 grudnia 2006

Pierwsze zdanie

'Da tata' (czytaj: daj, tata)
Oczywiście chodziło o chlebek :)


wtorek, 5 grudnia 2006

Księżyc

Wczoraj wieczorem zobaczyłam w sypialni na podłodze ogromny srebrzysty kwadrat światła księżycowego wpadającego przez niezasłoniętą roletę. Weszłyśmy z Jaśminką do ciemnego pokoju i stanęłyśmy na nim. Wcale się nie bała. Najpierw zadziwiona dotykała swoich stópek – w tym świetle wszystko wyglądało zupełnie inaczej – a potem pokazałam jej, co jest za oknem i patrzyła jak urzeczona to na księżyc, to na mnie, zafascynowana.

I przypomniał mi się wiersz Gałczyńskiego:

„Ona mi pierwsza pokazała księżyc
i pierwszy śnieg na świerkach
i pierwszy deszcz.
Byłem wtedy mały jak muszelka,
a czarna suknia matki
szumiała jak Morze Czarne.”


niedziela, 3 grudnia 2006

Stało się



Jaśminka wlazła na kanapę, miejsce do tej pory całkiem bezpieczne, bo siegające dziecku prawie do paszek. Tata zdążył stwierdzić, obserwując jej wysiłki,: 'Myślę, że to kwestia miesiąca - dwóch i jej się uda'. I najwyraźniej te słowa dały dziecku kopa, bo nie minęło 5 minut, jak znalazła się tam, gdzie chciała. Następne próby, jak łatwo się domyśleć, poszły już dużo sprawniej.
Kolejny obszar zdobyty, coraz mniej w domu miejsc bezpiecznych...


sobota, 2 grudnia 2006

Zabawy w kąpieli

Jaśminka zrobiła się niesforna w kąpieli. To znaczy nie chce siedzieć w wanience. I nie przekonują ją żadne argumenty typu: ‘usiądź, bo zmarzniesz’, jej najwyraźniej stanie po kolana w wodzie w zupełności wystarcza. Jedyna siedząca zabawa pt. ‘Rybka daje buzi’ innym rybkom i reszcie zabawek, lub też ‘Rybka pije z niekapka’ (niekapek jest elementem w kąpieli niezbędnym, w razie jego braku Jaśminka nabiera wody do miski i próbuje pić) trwają chwilę, po czym następuje wstanie i reszta zabaw już przebiega na stojąco. Na usilne prośby osoby towarzyszącej w kąpieli (‘usiądź, to dam ci ten krem’) Jaśminka czasem zgadza się na chwilę zanurzyć, ale zaraz znowu ma jakieś ważne sprawy do załatwienia i musi wstać. Zabawy na stojąco polegają na: wyrzucaniu wszystkich zabawek z wanienki do wanny, a następnie wyszukiwaniu ich, wystawianiu tych nabierających wodę zabawek poza wannę i patrzeniu jak leci z nich woda (zabawa zakazana, ale zawsze coś się uda nalać), układaniu zabawek na brzegu wanny, lub też wchodzeniu na brzeg wanienki, żeby sięgnąć do umywalki i złowić jakiś krem. Upadki z tej pozycji skutkują jedynie chwilą płaczu, ale absolutnie nie zniechęcają do dalszych prób.
Czy są jakieś skuteczne sposoby na dłuższe usadzenie wiercipięty w wannie, czy jedyne co nam pozostało to wierzyć, że w ten sposób dziecko się hartuje, stojąc mokre po kolana w wodzie??


wegedzieciak.pl