czwartek, 1 listopada 2007

Święto Zmarłych

Podczas spaceru na cmentarz znudzona Jaśminka domagała się powrotu do domku. Babcia jej wytłumaczyła, że idziemy do pradziadka i zaraz potem wracamy do domu, więc dalej Jaśminka jechała w wózku w miarę spokojnie, powtarzając co jakiś czas 'do pladziadka'. Dla utrwalenia.
Przy grobie zajęliśmy się zapalaniem świeczek, ustawianiem kwiatów. Jaśminka siedziała spokojnie i patrzyła, aż w końcu mówi: 'Nie widzę pladziadka. Mama, nie widać pladziadka!'...
(A ponieważ aura była prawdziwie listopadowa - mżawka i szarówka - od razu przez głowę przeleciała mi myśl 'Jak to dobrze, bo dopiero by było, gdybyś powiedziała, że widzisz!')


wegedzieciak.pl