środa, 19 kwietnia 2006

Jasminka w Berlinie




Pierwsza tak długa podróż Jasminki i tyle dni poza domem. I jak na razie wszystko super :). Podróż dziewczynka zniosła bardzo dzielnie, bo wyjechalismy wieczorem, więc najpierw się bawiła, a potem spała i dojechalismy z jednym tylko postojem w 8 godzin. A tu na miejscu szybko zaadaptowała się do nowych warunków - nadmiar wrażeń w ciągu dnia odreagowuje spiąc do 9.00, a nawet dłużej (hurrra!), nie przeszkadza jej spędzanie wielu godzin w wózku, jesli tylko ma cos do zabawy, spi spokojnie podczas zakupów, a wieczorem kąpie się w misce, w której, mimo, że ledwo się miesci na siedząco, potrafi się też położyć (nóżki sterczą pionowo do góry) lub przekręcić na brzuszek i w zabawie nie przeszkadza jej nawet wrzynający się w ciałko brzeg miski.


1 Comments:

At 20 kwietnia, 2006, Anonymous Anonimowy said...

Taka pozycja nazywa się "na żuka":)).

 

Prześlij komentarz

<< Home

wegedzieciak.pl