piątek, 7 kwietnia 2006

Nocne spanie

Do tej pory Jaśminka wieczorem zasypiała ok. 20 w swoim łóżeczku, a ja kładąc się spać brałam ją do karmienia (na ogół sama się budziła ok. 22-23) i zostawiałam już w naszym łóżku. To wspólne spanie zaczęło się jakieś 4 miesiące temu ze względu na naszą wygodę, bo dość mieliśmy wstawania i podawania smoczka jak się maleństwo przebudziło, a nocne przewijanie i karmienie stało się od tej pory czynnością automatyczną, do której nie trzeba było ruszać się z łóżka ani nawet zapalać światła. A najprzyjemniejsza w tym wszystkim była ciągła bliskość śpiącej Jaśminki, uwielbiałam zasypiać trzymając ją za rączkę i słuchając cichutkiego posapywania. Żałuję teraz, że od początku tego nie robiliśmy słuchając niedorzecznych rad typu „nie bujaj, bo się przyzwyczai”.

A teraz Jaśminka dorośleje i nie potrzebuje już karmienia o 23.00. Ładnie, mocno śpi, więc żeby jej tego nie zaburzać przestałam ją zabierać do siebie kładąc się spać. Budzi się teraz dziewczynka tylko raz w ciągu całej nocy, ok. 2.00 i wtedy ją biorę, ale to nie to samo… Bo to ja się przyzwyczaiłam do zasypiania z moim słoneczkiem obok i tak mi dziwnie pusto i smutno bez niej.


wegedzieciak.pl