niedziela, 2 grudnia 2007

U Mai w Radości




Tak rzadko mamy okazję tam gościć, że każda wizyta to święto i okazja do zaobserwowania niesamowitych zmian u obu dziewczynek. Wydaje się, że dopiero co tam byłyśmy, a tu się okazuje, że minęły już dwa miesiące! Jaśminka była bardzo podekscytowana już samą perspektywą wyjazdu, dopytywała się, czy Maja ma rodzynki i inne niezbędne rzeczy, a jadąc samochodem 'rozmawiała' z Mają przez telefon.
Cały dzień upłynął nam oczywiście przemiło, nie wiadomo kiedy zrobił się wieczór i trzeba było wracać. Jaśminka ogromnie nas zaskoczyła, tym razem na plus, w podejściu do Mai. Poprzednim razem, gdy Maja jej czymkolwiek podpadła (czasem wystarczyło, że za bardzo się zbliżyła), to zaraz Jaśminka na nią machała ręką lub biła. Tym razem nie uderzyła ani razu (!), ustępowała, gdy Maja upominała się o swoje zabawki ('fiśko moje!!!'), dwa razy na spacerze złapała Maję za rączkę i przynosiła jej różne rzeczy - paluszki, ciastka, zabawki ('pjosie, Maju'). Maja też się niesamowicie zmieniła, bo po pierwsze rozgadała się, tak jak Jaśminka, na całego i już teraz dziewczynki mogą się dogadać, a poza tym nauczyła się bronić i walczyć o swoje. Wcześniej Jaśminka jej zabierała zabawki, popychała, a Maja stała i smutno patrzyła. Teraz nie tylko nie dawała sobie nic zabrać, ale i odbierała Jaśmince i głośno wyrażała swoje niezadowolenie, gdy gość za bardzo się panoszył w jej królestwie :).
Zaledwie dwa miesiące minęły od poprzedniej wizyty, a różnice w zachowaniu, w mówieniu ogromne!



wegedzieciak.pl