niedziela, 16 grudnia 2007

Po szpitalu

Jaśminka od kilku dni wciąż bawi się w szpital. Zabawki cierpią na najrozmaitsze choroby (boli brzuszek, boli nóżka, nóżka ma igłę, boli ogonek). Zalecane mają syropki, których nie chcą pić, ale Jaśminka jest nieugięta w przekonywaniu: Musiś pić sijopek, zieby być źdjowym i odądać kjecika! To oczywiśćie stąd, że w najcięższych chwilach, gdy za nic nie chciała wypić lekarstwa, oglądanie Krecika na laptopie w szpitalu było główną nagrodą. Wczoraj znalazła plastikową strzykawkę i teraz kuracje przeszły na wyższy poziom - od razu każdy dostaje zastrzyk. Pierwszy raz, gdy ja przy zastrzyku zapłakałam zabawką (może za bardzo się wczułam??) Jaśmince buźka się skrzywiła w podkówkę i o mało co się nie rozpłakała... Teraz już jednak radzi sobie świetnie i serwuje zastrzyki jak leci, nawet gdy zabawka twierdzi, że nic jej już nie boli. Ale trzeba jej przyznać, że każdy po zastrzyku dostaje buziaczka w miejsce ukłucia i Jaśminka mocno go przytula.


3 Comments:

At 19 grudnia, 2007, Blogger Iwona said...

Oj biedulka, ale jaka z niej dzielna dziewczynka!
Czy już wiadomo co tak Jaśminkę uczula?

 
At 19 grudnia, 2007, Blogger Marta said...

Nie, nie wiadomo. Powoli wprowadzamy nowe produkty, już je swoje ukochane rodzynki i jest OK :))) Dzis testujemy masło.
Zapisaliśmy się na biorezonans, bo póki co Jaśminka ma zbyt duży uraz do igły żeby robić jej testy skórne, ale to dopiero na 8.01.
Pozdrawiam :)))

 
At 19 grudnia, 2007, Blogger Olamonola said...

wróżę przyszłość w medycynie..
Pozdrawiam i bardzo się ciesze że już razem w domu..:)

 

Prześlij komentarz

<< Home

wegedzieciak.pl