środa, 12 grudnia 2007

Jesteśmy w domu

Na własne żądanie, bo chyba trzymaliby nas tam w nieskończoność. Trudno jednak powiedzieć, żeby było dobrze. Jaśminka je 5 produktów na krzyż (płatki owsiane, ryż, jabłko bez dodatków Gerbera, dynię i buraczki. I TO WSZYSTKO!), jest na dość silnych lekach antyhistaminowych, a i tak wciąż wychodzą nowe zmiany. I tak się miotamy od myśli czy uczulają ją buraczki, czy kurz z materaca na którym śpi, czy też może najgorsza z możliwych opcja, czyli Radar... Próbujemy się pocieszać, że to może wciąż wychodzi tamta toskyna, w końcu mija dopiero tydzień. I nawet ciężko wyrazić, co czujemy słysząc słowa Jaśminki: Nie, mogę jodzińki. Jubię jodzińki. Albo: Ziośtaw mi tjochę kefijku tatusiu, jak będę źdjowa to źjem...

wegedzieciak.pl