wtorek, 18 września 2007

Na nocniku

Na początku był problem z siedzeniem na nocniku. Nie z siadaniem, bo siadała Jaśminka grzecznie, ale ponieważ małe dzieci jak wiadomo nie mają na nic czasu, to już po dwóch sekundach i dwóch kropelkach sika zrywała się mówiąc 'Juś!'. I albo na skutek naszych próśb i gróźb siadała jeszcze raz i jeszcze raz, albo dosikiwała w majtki. Rozwiązanie okazało się zaskakująco proste: dać książeczkę. Bardzo szybko poskutkowało i teraz Jaśminka nie tylko sama dopomina się książki na nocnik, ale tak się zwykle zaczytuje, że nie chce z niego wstawać, choć nocnik natrętną melodyjką wyraźnie daje do zrozumienia, że coś w nim jest. I nawet argument, że będziemy dalej czytać, na kanapie, jakoś jej nie przekonuje. Na nocniku jest najlepiej i już.

Dziś jak zwykle siedziała na nocniku z książką, czytał Tata. Po minucie zaczęło grać, na co Jaśminka wykrzyknęła: Nie! Nie ziobijam jeście siusiu! (A ta melodyjka to nie wiem skąd się wzięła... Czytamy dalej!)


wegedzieciak.pl