niedziela, 21 listopada 2010

Post nr 666

7.30 rano. Jaśminka obudziła się pierwsza, my nie śpimy też, ale jakoś nikt nie ma ochoty wyjść z ciepłego łóżka. Nikt, z wyjątkiem Jaśminki.
- Jeśli w tej chwili nikt nie wstanie, to ja wstanę i zrobię trzęsienie ziemi. A ja umiem, i to mocne! - pada w końcu groźba z dziecinnego łóżeczka.
- Uważaj, żebym ja ci nie zrobił trzęsienia pupy - żartuje tata.
- Ale ja pierwsza zrobię trzęsienie ziemi! I wszyscy mogą przez okno powypadać!
Tragedia została na szczęście zażegnana, bo Jaśminka widząc, że jej groźby jakoś na nas nie działają, zmieniła warunek - KTOŚ musiał DOTKNĄĆ PODŁOGI, żeby trzęsienia ziemi nie było. Uff.


wegedzieciak.pl