piątek, 26 lutego 2010

Deal

Jaśminka wciąż jeszcze nie dosięga do włączników światła, a zwykle jest zbyt leniwa, żeby zapalić sobie innymi sposobami. Gdy więc dziś rano poszła do łazienki myć zęby, krzyczę za nią:
- Zapal sobie światło! - bo wiem, że jak nie zapali, to będzie o to prosić, gdy już zacznie zęby myć.
- Nie potrzebuję! - odkrzykuje ona. A po chwili woła - Kto mi zapali światło, ten dostanie SMACZNEGO BUZIAKA!
I myliłby się ten, kto by pomyślał, że jest to jedynie miła propozycja. Że KTO CHCE buziaczka. A kto nie, to sobie dalej siedzi na kanapie. O, nie. Jaśminka swoją propozycję wykrzykuje coraz głośniej do tej pory, aż ktoś wstanie i światło jej zapali...


wegedzieciak.pl