piątek, 30 grudnia 2005

Sleepy, sleepy, sleeping :)

Jaśminka od dłuższego już czasu bardzo dobrze śpi w nocy, z czego niezmiernie się cieszę, bo ja brak snu znoszę bardzo cieżko. Zasypia ładnie po wieczornym rytuale kąpielowo - karmieniowym przed 19 i śpi do 8 rano, o ile nic jej nie dolega. Oczywiście w międzyczasie budzi się na mleczko, ale nie jest to problem, bo po pierwszym karmieniu, jak sama kładę się spać biorę ją do nas do łóżka i potem je jeszcze ok. 2 i 6. Bardzo lubię to nasze wspólne spanie i żałuję bardzo, że wcześniej tego nie zrobiliśmy słuchając głupich rad typu: "nie rób tego bo się przyzwyczai". Już nam się to nie sprawdziło z odkurzaczem do spania i bujaniem jak była malutka - był taki czas, kiedy Jaśminka nie mogła spać w dzień i jedynym sposobem na uśpienie jej był włączony odkurzacz (trwało to jakieś dwa - trzy tygodnie) a potem bujanie na leżaczku. Babcia za każdym razem jak to widziała oczywiście z obawą doradzała: nie bujaj bo się przyzwyczai. Tak jakbyśmy mieli jakieś inne wyjście, bez tego nie chciała spać i już. No i co? Nie przyzwyczaila się. Po jakimś czasie zupełnie to przeszło, tak samo zresztą jak i spanie w leżaczku. Teraz w dzień śpi normalnie w łóżeczku, bez problemów. A spanie w nocy razem to nie tylko super ułatwienie, ale i jak dla mnie ogromna przyjemność, uwielbiam zasypiać trzymając moją Dziubinkę za łapkę. Nie przytulam jej, bo bałabym się, że ją zgniote, Jaśminka śpi wyżej, na poziomie mojej głowy, przykryta swoją kołderką. Ale trzymać za rączkę bardzo ją lubię :) I uwielbiam jak budzi sie w dobrym humorku, a na ogół ma dobry jak jest wyspana i się pięknie do mnie uśmiecha. A w dzień jak się budzi to jest zafascynowana swoim łóżeczkiem, teraz właśnie leży po spaniu i gada - z przewijakiem, kołdrą i co tam jej się jeszcze nawinie.

wegedzieciak.pl