piątek, 16 grudnia 2011

W małym białym domku przy ulicy Mirabelkowej...

Wieczorne przytulanki przed zaśnięciem. Zza okna dochodzi szum deszczu i wycie wiatru. Brrr.
- Ale leje - mówię.
- No. Dobrze, że ja nie muszę jutro nigdzie wychodzić - cieszy się Jaśminka - i ty też nie musisz, tak?
- Nie, jutro siedzimy w domu - uśmiecham się.
Chwila ciszy.
- A tata? Musi wyjść z Radarem? - bardziej stwierdza niż pyta Jaśminka, z nadzieją jednak na odpowiedź przeczącą.
- No tak, musi.
- A pożyczysz mu swoją parasolkę?? - wymyśla szybko, żeby poczucie przytulności i ciepła WSZYSTKICH zostało zachowane.
- Tak, jasne - odpowiadam. Choć nie sądzę, żeby tata był zainteresowany, dopowiadam sobie w myślach.
- To idź mu to powiedz. Teraz, dobrze?
- Dobrze.
I Jaśminka uspokojona układa się do snu.


wegedzieciak.pl