Daję słowo..
Jeszcze niedawno rozczulała mnie całkowitą prawdomównością, dotyczącą każdego najdrobniejszego przewinienia. Czas ten jednak minął bezpowrotnie i nie wiadomo kiedy Jaśminka nauczyła się kłamać jak z nut, w żywe oczy...
Dziś przychodzi do mnie z prośbą:
- Mogę się pobawić w ślimaczka? - to jedna z jej ulubionych zabaw, polegająca na rozebraniu się prawie do naga i zagrzebywaniu w pościel.
- Tak, ale umyj ręce. - mówię, bo dopiero co jadła kolację.
- Umyłam już DAWNO. - odkrzykuje Jaśminka z sypialni.
- To chodź pokaż!
Cisza. Słyszę szum wody w łazience i po chwili przybiega.
- Proszę – podtyka mi pachnące rączki pod nos, jeszcze trochę mokre. – Już dawno miałam umyte!
- Taaak? – dziwię się – To dlaczego są jeszcze mokre?
- Bo... zmoczyły mi się jak myłam kuchnię! (swoją zabawkową, którą myła NA NIBY...)
3 Comments:
o rety! od razu ze klasmie w zywe oczy! to FANTAZJE! nie znasz sie;)
k ps. "dawno" nie zostalo przeciez zdefiniowane - czy nie?
Można nawet powiedzieć, że królewna wykazała się nie lada sprytem, tak się raz-dwa uwinęła z tym oszukanym myciem:)
hehe. bo stawka była wysoka, nie warto było się wykłócać. Na zabawę w ślimaczka nie pozwalam często, bo jak się zagrzebie w pościel to i pół godziny nie można jej namówić na wyjście tak jej dobrze w przytulnym domku ;]
Prześlij komentarz
<< Home